19.05.2023
30 lat temu Karol III pokłonił się ofiarom Majdanka
„Karol spojrzał na niebieskie plamy na suficie komory gazowej i zdało się, że jego górna warga drży. Narastały w nim oburzenie i niedowierzanie, kiedy przewodnik rzeczowo wyjaśniał, że plamy te powstały w wyniku reakcji chemicznej zachodzącej między organizmami ofiar a cyklonem B wykorzystywanym do ich uśmiercania” – tak w jednej z brytyjskich gazet relacjonował wizytę ówczesnego księcia Walii na Majdanku Robert Jobson.
30 lat temu, 20 maja 1993 roku, król Karol III odwiedził Państwowe Muzeum na Majdanku.
Wspomnianym w cytacie przewodnikiem był Tomasz Kranz, obecny dyrektor Muzeum. Z wizyty brytyjskiego następcy tronu na Majdanku zapamiętał przede wszystkim to, że Karol był przygotowany do zwiedzania. – Znał historię miejsca, zapytał mnie nawet o jednego z pierwszych więźniów KL Lublin – polskiego lekarza Jana Nowaka – opowiada Tomasz Kranz.
Karol przyjechał do Lublina ostatniego dnia swojej czterodniowej, a jednocześnie pierwszej, wizyty w Polsce. Wcześniej był w Warszawie, Gdańsku i Krakowie. W Lublinie odwiedził tylko były niemiecki nazistowski obóz koncentracyjny na Majdanku. „Książę nie jest tu jako turysta. Chciał zapewnić, że jego rodacy nigdy nie zapomną o przerażających zbrodniach tu popełnionych. Jeśli jego wizyta przypomni o tym, co się tu wydarzyło, to osiągnie coś ważnego” – wyjaśniał królewski urzędnik odpowiedzialny za organizację wizyty. Kilka dni wcześniej, 18 maja 1993 roku, podczas wykładu w Auditorium Maximum Uniwersytetu Warszawskiego, Karol zwrócił się do Polaków: „W tym wieku, za życia naszych rodziców, zaznaliście ogromu cierpienia, którego nie jest w stanie pojąć większość Brytyjczyków. Przerażająca codzienność nazistowskiej okupacji, getto warszawskie i jego zagłada. Powstanie warszawskie […] oraz niewyobrażalne i nieludzkie cierpienia, jakim poddawano więźniów obozów koncentracyjnych, nazistowskich i sowieckich, jak chociażby na Majdanku”.
Zwiedzanie dawnego KL Lublin król rozpoczął od budynku krematorium, gdzie w skupieniu wysłuchał informacji o przeznaczeniu znajdujących się tam podwozi samochodowych i pieców. Tam też złożył wpis do muzealnej księgi pamiątkowej. Następnie przeszedł obok rowów egzekucyjnych, w których 3 listopada 1943 roku Niemcy rozstrzelali ponad 18 tysięcy Żydów, oraz oddał hołd pomordowanym, składając kwiaty i pochylając głowę przy Mauzoleum. Na tym wizyta księcia na Majdanku miała się zakończyć. Książę był jednak tak poruszony, że postanowił przedłużyć swój pobyt w Muzeum i opóźnić lot do Londynu. – Pokazałem księciu, jak duży był obóz oraz gdzie znajdowały się baraki więźniarskie i warsztaty obozowe. Zapytał, czy może je zwiedzić. Szczególne wrażenie zrobiły na nim stosy butów należących do ofiar akcji „Reinhardt” – wspomina Tomasz Kranz.
Choć relacje z wizyty Karola na Majdanku pojawiły się w światowych mediach, to jej recepcja w lubelskich gazetach była dość osobliwa. „Kurier Lubelski” donosił, jakie samochody wystawili włodarze województwa na powitanie księcia, a uważny reporter „Dziennika Lubelskiego” odnotował markę pióra, jakim Karol wpisał się do księgi pamiątkowej. O absurdalności tej sytuacji pisała 24 maja „Gazeta w Lublinie”: „Gazety lubelskie niewiele rozpisały się o wizycie księcia Karola na Majdanku. […] Zupełnie umknął im symboliczny wymiar wizyty, prosty fakt, że ktoś leci i jedzie tysiące kilometrów, aby złożyć tu kwiaty. A może zapomnieliśmy, jak o symbolach pisać?”
Symboliczne były też słowa wypowiedziane w 1993 roku przez Karola na Uniwersytecie Warszawskim: „Często zastanawiam się, jakie lekcje ludzie wrażliwi wyciągną z tragicznej historii ostatnich 50 lat. A przede wszystkim, jak długo, wobec odchodzenia kolejnych pokoleń, lekcje te nie stracą na ważności”.