08.01.1906
Ucieczki: Ucieczka Dionyza Lénarda
Dionyz Lénard urodził się w 1912 r. w Budapeszcie. Dzieciństwo spędził w Żylinie, dokąd jego rodzice przeprowadzili się po I wojnie światowej. W latach 30. rodzina wyemigrowała do Palestyny. Lénardowie zostali tam jednak zaaresztowani przez policję brytyjską i deportowani do Czechosłowacji.
W 1942 r., Niemcy na mocy umowy ze Słowacją, rozpoczęli wysiedlenia słowackich Żydów na terytorium Generalnego Gubernatorstwa (GG). Mieszkający wówczas w miejscowości Svätý Kríž nad Hronom Lénard został skierowany do obozu przejściowego w Novakach, a następnie deportowany do Konzentrationslager Lublin (KL Lublin).
Osadzono go na polu I. Tragiczne warunki bytowania na Majdanku opisał następująco: „[…] takie wyżywienie, przy tak ciężkiej pracy nie wystarczy nawet, by człowiek był zwyczajnie niedożywiony. […] O wodzie do picia nawet nie mówię, łatwiej byłoby o nią w Teksasie albo w egipskim Sudanie niż tam”. Pracował w kilku grupach roboczych, m.in. w komandzie Facharbeiterów budującym baraki. „Nasza praca była dlatego dobra, że u nas esesmani pojawiali się w ciągu dnia może 10–12 razy, za każdym razem zbili 15–20 ludzi i odchodzili. Co prawda i tak każdemu przypadło trochę razów, ale jak mówię, była to praca dobra”.
Od początku niewoli Lénard planował ucieczkę. Chciał nie tylko uratować siebie. Wierzył, że przekazując relacje o sytuacji deportowanych Żydów, przekona swoich rodaków, by za wszelką cenę unikali wysiedlenia do GG. „Myślałem, że nawet jeśli w najgorszym wypadku nie zobaczę moich rodziców ani narzeczonej, ale przekażę informacje słowackim Żydom, osiągnę swój cel”.
Na początku czerwca 1942 r. jego komando budowało IV pole więźniarskie. Dzień przed planowaną ucieczką Lénard schował wśród znajdujących się tam materiałów budowlanych cywilne ubranie i buty. Wybrał sobotę 5 czerwca 1942 r. W trakcie pracy ukrył się pod wznoszonym barakiem. Doczekawszy w ten sposób zmroku, zdjął oznaczenia więźniarskie i ostrożnie ruszył w kierunku zachodnim. Teren pola IV nie był jeszcze otoczony drutem ani oświetlony. Lénard musiał jednak minąć patrolujących obóz wartowników: „Już po kilku metrach zauważyłem zarysy straży. Byli to Litwini oddaleni od siebie na około 150 m. Ukląkłem i cicho pełzłem po niskiej jeszcze trawie. W ten sposób udało mu się niepostrzeżenie minąć straże”.
Opuściwszy terenu obozu Lénard, kierował się na zachód. Przez pierwsze dwa dni z powodu nieznajomości języka polskiego i obaw przed denuncjacją unikał kontaktu z mieszkańcami. Trzeciego dnia podjął próbę zdobycia jedzenia. Napotkanym przedstawiał się jako Węgier i próbował rozmawiać z nimi po słowacku. Pomogli mu dwaj młodzi mężczyźni, którzy dali mu jeść, nauczyli najważniejszych zwrotów po polsku oraz poradzili, żeby szedł wzdłuż torów prowadzących na Rozwadów. Po kilku dniach dotarł do Tarnowa, granicę między GG a Słowacją przekroczył w rejonie Piwnicznej. Swoją, spisaną pod koniec 1942 r., relację zakończył słowami: „W ten sposób po 32-dniowej podróży z obozu Lublin – Majdanek doszedłem na Słowację, [ja] – numer 2838, i stąd idę na Węgry”.
Przez następne miesiące Lénard ukrywał się w Bratysławie. Doniesiono na niego, został aresztowany. Trafił wówczas do obozu w Seredzie, skąd uciekł na początku 1944 r. W listopadzie aresztowano go po raz trzeci. Ponownie trafił do obozu w Seredzie, a następnie do obozów w Sachsenhausen i w Buchenwaldzie. Ostatnim pewnym dokumentem dotyczącym jego życia jest rejestr pacjentów tamtejszego szpitala z 7 marca 1945 r. Data i miejsce jego śmierci nie są znane. Prawdopodobnie zmarł w Buchenwaldzie krótko przed upadkiem nazistowskich Niemiec.