10.01.1906
Ucieczki: Ucieczka z tartaku
Jerzy Pfeffer urodził się w 1908 r. w rodzinie zamożnego przedsiębiorcy Abrahama. W latach 30-tych założył własną rodzinę i stał się współwłaścicielem rodzinnej firmy. W czasie wojny Pfefferowie mieszkali w Warszawie cierpiąc z powodu stale narastającego terroru niemieckiego okupanta.
Podczas powstania w getcie ukrywali się w schronach pod gruzami kamienic. W jednym z nich – 30 kwietnia 1943 r. – zostali znalezieni przez Niemców i wysłani do obozu na Majdanku.
Dzień po przybyciu do KL Lublin esesmańska komisja dokonująca selekcji nowoprzybyłych więźniów skierowała do komory gazowej Abrahama Pfeffera. 20 maja w ten sam sposób zamordowani zostali Maria i Ignacy – żona i syn Jerzego.
On sam trafił na III pole. Tam spotkał przedwojennego znajomego – Jerzego Kwiatkowskiego. Autor „485 dni na Majdanku” opisał to spotkanie następująco „opowiada mi, że jest tu z żoną i 7-letnim synkiem, że żonie chcieli zabrać dziecko, ale że oświadczyła, że woli z dzieckiem umrzeć. Wiadomość tę otrzymał on właśnie przed kilkoma godzinami od żony. Następnego dnia pokazuje mi on smugę dymu i ze łzami w oczach powiada: - Patrz pan, to jest pogrzeb mojej żony i dziecka.”
Przez pewien czas miał jeszcze listowny kontakt ze swoimi, osadzonymi na polu kobiecym Majdanka, siostrami. Wkrótce jednak i one zostały zamordowane. Wówczas, był już bardzo bliski decyzji o popełnieniu samobójstwa. „Nagle zaczęły we mnie walczyć dwie myśli: jedna mówiła o zemście na wrogu, druga o samobójstwie. […] Rozum wyperswadował mi że wróg chce mnie zabić, jest to wszak wkalkulowane w jego program, popełniając więc samobójstwo ułatwię mu zadanie. Zrozumiałem nagle, że powinienem raczej iść przeciwko planom wroga, robić mu na przekór - żyć”.
Po podjęciu postanowienia ucieczki Pfeffer rozpoczął starania o przeniesienie do komanda pracującego w tartaku kilka kilometrów od obozu sądząc, że ta praca umożliwi mu opuszczenie obozu. W tym celu, zdobytymi w obozie pieniędzmi przekupił więźnia funkcyjnego. Za pozostałe środki skompletował ubranie cywilne.
Tartak znajdował się na obrzeżach Lublina. Grupa 80 więźniów pod eskortą ok 20 esesmanów wożona była do niego samochodami. Choć i w tym miejscu więźniowie byli dokładnie pilnowani, pewną szansę ucieczki stwarzała obecność dużej grupy pracowników wolnościowych. Dzięki zdobyciu ubrania cywilnego Pfeffer miał nadzieję, że uda mu się opuścić tartak będąc uznanym za jednego z nich.
Próbę ucieczki podjął 21 czerwca. „Około 11 przed południem melduję swojemu koledze >>przełożonemu<< że idę do ubikacji. Kryję się między stosy desek. W niebywałym tempie zrzucam z siebie marynarkę i więzienne spodnie, chowam je głęboko pod deski, wyciągam z kieszeni czapkę, nakładam ją na głowę […] i ruszam w kierunku uliczki. Spojrzałem w prawo. Dobrze. Esesman zajęty jest legitymowaniem kogoś. Idę przez plac w kierunku uliczki”. Jedynemu wartownikowi, który zwrócił na niego uwagę, powiedział, że idzie na przerwę obiadową. Ten, uznawszy go za pracownika wolnościowego nie robił mu problemów.
Po opuszczeniu tartaku Pfeffer zerwał numer obozowy i zakopał go w ziemi. Szybkim marszem dotarł do sklepu swojego dawnego kontrahenta w centrum Lublina i uzyskał od niego 100 zł na dalszą drogę. Wobec nieznajomości okolic Lublina zrezygnował z planu dołączenie do partyzantki, a postanowił udać się do podwarszawskiego Miedzeszyna, w którym przed wojną Pfefferowie mieli willę wypoczynkową.
Obawiając się patroli na stacjach kolejowych wędrował pieszo wzdłuż głównej drogi na Warszawę. Po czterech dniach wycieńczającej wędrówki dotarł do celu. Na miejscu okazało się, że rodzinny dom został rozebrany, ale nadal istniał dom stróża. Korzystając z jego gościny uciekinier przespał dwie doby i nieco zregenerował siły. Jego obecność odkryła jednak kobieta, która znana była jako donosicielka. Pfeffer musiał więc opuścić schronienie i udać się do Warszawy.
Następny rok spędził w stolicy ukrywając się w różnych mieszkaniach i zmieniając je gdy zachodziła obawa denuncjacji. Podczas powstania warszawskiego uczestniczył w budowie barykad. Kiedy powstanie upadło, nie opuścił Warszawy, lecz ukrywał się w jej gruzach do końca 1944 r. Wówczas, dołączywszy do robotników, którzy sprzątali gruzy, opuścił miasto i udał się do miejscowości Włochy. W tamtejszym szpitalu doczekał przybycia wojsk sowieckich.
Po wojnie zamieszkał w Łodzi, gdzie pracował w sklepie galanteryjnym. W czerwcu 1946 r. ożenił się ze znaną sobie jeszcze z getta – Marią Haberling. Przeżycia wojenne dalej oddziaływały jednak na jego życie: „…było mi dobrze, a jednocześnie bardzo źle. Prawie już w normalnych warunkach wyczuwałem, że czegoś mi brak. Ale czego? Listu od rodziny albo listu do rodziny. Nikogo nie ma z moich bliskich […] w Polsce poza Majdankiem, nie mam na cmentarzu nikogo. Matka miała >>szczęście<< umrzeć w Warszawie normalnie w 1924 r. Jej grób na żydowskim cmentarzu rozebrany […] Coraz częściej myślę o samobójstwie i Maria wyczuwa, że coś się ze mną dzieje. Chcę zmienić miejsce pobytu”. Faktycznie w 1947 r. Pfefferowie wyemigrowali do Stanów Zjednoczonych i zamieszkali w stanie Ohio. W 1951 r. urodził im się syn. Jerzy Pfeffer zmarł w 1999 r.