18.01.1906
Ucieczki: Ucieczka Rudolfa Pietrońca w Skarżysku Kamiennej
Ostatni etap marszu zaczął się dla więźniów ewakuowanych z niemieckiego obozu koncentracyjnego na Majdanku w Skarżysku-Kamiennej. Tu podczas noclegu 25/26 lipca 1944 r. doszło do ucieczki kilku więźniów z szopy na terenie dworca kolejowego.
Jednym z więźniów, którym udało się wówczas zbiec, był Rudolf Pietroniec. Tak okoliczności jego ucieczki wspomina Jerzy Kwiatkowski:
Pietroniec też nawiązał kontakt. Dostał od kolejarza kartkę następującej treści: „W składzie desek na strychu są schowane 4 ubrania. Wejść po deskach na strych, czekać do nocy, uwolnimy”. Pietroniec pokazuje mi dyskretnie tę kartkę oraz drzwi do tego magazynu. Leżymy właśnie koło niego. Przenosimy się pod same drzwi składu. Kolejarze chodzą tam i wynoszą od czasu do czasu deski i zamykają drzwi na klucz. Pech chce, że właśnie kapo Naumann z Arbeitseinsatz i kilku innych kapów siada obok tych drzwi. Po tej stronie jest właśnie cień. Posterunki stoją od nas może 100 m wzdłuż toru kolejowego twarzą do nas. Przychodzi znów kolejarz, zagląda do składu, widzę jak przekręca i momentalnie odkręca klucz, by symulować, że zamknął drzwi. Przywożą zupę z Bliżyna. Ogólne zainteresowanie jedzeniem, ustawianie się w kolejce. Ustawiwszy się po zupę, obserwuję Pietrońca. Wstał, otworzył drzwi, wrzucił plecak i zamknął za sobą drzwi. Z zupą siadam pod drzwiami, zrobiło się znów gwarno. Czekam, aż Naumann i ci inni się stąd zabiorą. Zastanawiam się, czy plecak swój zabierać, czy zostawić, wnoszenie plecaka będzie podejrzane, ale plecak pozostawiony na placu zwróci w momencie odmarszu uwagę, że ktoś zwiał. Siedzą obok mnie Pilarz i Kazio Gałczyński, którzy są wtajemniczeni i też mają tam zniknąć. Przychodzi kolejarz, wchodzi, po chwili wychodzi i zamyka drzwi na klucz. Chciałem zawołać: „Co pan robi, zostaw pan drzwi otwarte!”, ale nie mogę, bo krok ode mnie siedzą Niemcy, z drugiej zaś strony nie wiem, czy ten kolejarz jest wtajemniczony. Ale to nic, za chwilę przyjdzie ten właściwy i znów otworzy. SS-mani ustawiają sobie namioty, w nocy będzie łatwiej się wślizgnąć. Zdaje mi się, że wszystkie posterunki mają swój wzrok na mnie utkwiony. Siedzimy tak może godzinę, drzwi są zamknięte. Raptem słyszę komendę: „Fertig machen”, SS-mani rozbierają namioty. Odjeżdżamy. Pietroniec został, my musimy iść dalej. Sekundy dzieliły mnie od wolności.
Jerzy Kwiatkowski, niestety, nie zdołał uciec. Wraz z pozostałymi więźniami trafił do KL Auschwitz.
Rudolf Pietroniec urodził się 2 grudnia 1897 r. Pochodził z Warszawy, a przed wojną był (jak wspomina Kwiatkowski) kapelmistrzem orkiestry wojskowej 36 Pułku Piechoty. W obozie na Majdanku otrzymał nr 4156. Był jednym z blokowych na polu III. Należał do konspiracji obozowej. Mimo, że był związany ze Stronnictwem Narodowym, wczesną wiosną 1944 r. wstąpił do związku „Orzeł” założonej i prowadzonej przez komunistów (m. in. Pawła Dąbka). Nie znalazł się jednak w żadnej grupie ucieczkowej przygotowanej przez tę organizację (ucieczki z 16 i 28 marca 1944 r.). Pozostał w obozie na Majdanku do jego likwidacji, a następnie uczestniczył w marszu ewakuacyjnym.
Po ucieczce w Skarżysku-Kamiennej doczekał do przejścia frontu. Po wojnie pracował jako dyrektor uzdrowisk w Ciechocinku i Solicach (1947-1948), w centrali handlu mięsem (1951-1952) a następnie w intendenturze operetki warszawskiej (1952-1957). Zmarł w Warszawie 27 marca 1958 r.
Poniżej
Zdjęcie lotnicze Skarżyska-Kamiennej
Mapa Skarżyska-Kamiennej
Zdjęcie programu radiowego w którym prezentowane są utwory w wykonaniu orkiestry wojskowej pod dyrekcją Rudolfa Pietrońca