08.04.2020
Muzealia sobiborskie w Państwowym Muzeum na Majdanku
Odnalezione artefakty można podzielić na trzy grupy: przedmioty należące do ofiar, obiekty związane z funkcjonowaniem obozu, przedmioty należące do sprawców.
Przedmioty należące do ofiar to najliczniejsza grupa, świadcząca o ogromie popełnionych w Sobiborze zbrodni oraz bezwzględności nazistowskich sprawców. Ma ogromną wartość emocjonalną i historyczną. Należą do niej przedmioty osobiste kobiet, mężczyzn i dzieci; rzeczy codziennego użytku oraz obiekty wyjątkowe, o charakterze dekoracyjnym czy pamiątkowym – przedmioty, które zostały zagubione, celowo ukryte przez ich właścicieli, odrzucone w trakcie segregacji lub przeoczone podczas pakowania i wysyłki do III Rzeszy. Warto wspomnieć, że od momentu likwidacji obozu w 1943 r. do czasu rozpoczęcia wykopalisk w 2000 r. w ziemi przetrwały jedynie przedmioty wykonane z materiałów trwałych, takich jak metale, tworzywo sztuczne i szkło. Naturalne, że są wśród nich drobiazgi niezbędne w życiu codziennym: okulary, klucze od mieszkania, portfel z pieniędzmi, lekarstwa czy kosmetyki. Po damskich torebkach pozostały jedynie elementy „szkieletów”, po obuwiu – stalowe noski, podkówki i fragmenty skóry, z ubrań zachowały się guziki wykonane z tworzywa sztucznego, mosiądzu lub masy perłowej. Dużą podgrupę w obrębie przedmiotów osobistych stanowi biżuteria i elementy ozdób: pierścionki, sygnety, obrączki, spinki do mankietów, różnego rodzaju zawieszki, broszki, kolczyki i fragmenty bransoletek. Wśród nich odnaleziono kilka pierścionków o małych rozmiarach, pasujących na drobne, dziewczęce palce. Stosunkowo niewiele obiektów wykonano z metali szlachetnych. Wskazuje to niewątpliwie na fakt, że drogocenne przedmioty zostały zrabowane przez oprawców. Po kryjomu wynosili je z magazynu więźniowie pracujący przy obsłudze obozu, aby uzyskać za nie dodatkową sztukę odzieży, porcję jedzenia czy załatwienie jakiejś sprawy. Kilkanaście przedmiotów miało charakter pamiątkowy dla swoich właścicieli: srebrny pierścionek i wizytownik z napisem „Ciechocinek”, plakietki z podróży przybijane do lasek turystycznych czy mosiężna lornetka teatralna. Z pewnością ogromną wartość emocjonalną miały także przedmioty związane z kultem religijnym: srebrne zawieszki z Gwiazdą Dawida noszone na szyi jako znak wiary, ale również blaszki czy opaska, stygmatyzujące ludność żydowską. W zbiorach znajduje się także kilka krzyżyków i medalików katolickich, co może wskazywać na to, że wśród deportowanych do Sobiboru znajdowali się konwertyci uznawani przez nazistów za Żydów.
W stosunkowo dobrym stanie zachowało się ponad 200 grzebieni do czesania i upinania włosów wykonanych z tworzywa sztucznego i szylkretu, a także różnego rodzaju szklane buteleczki i pojemniki po perfumach czy lekarstwach. Medykamenty przywożono zapewne w bagażach, niewykluczone, że wykorzystywali je więźniowie wybrani do pracy w obozie. Były to maści, kremy, tabletki i substancje w płynie. Oprócz opakowań odnaleziono także termometry, igły iniekcyjne i fragmenty strzykawek.
Wśród muzealiów brak jest papierowych dokumentów oraz fotografii należących do ofiar przywiezionych do Sobiboru. Większość z nich była na bieżąco spalana, a jeżeli coś zostało pominięte lub ukryte, nie przetrwało tak długiego czasu w ziemi. Udało się natomiast odnaleźć kilkanaście obiektów identyfikujących ich właścicieli. Do tej szczególnej grupy zaliczają się trzy plakietki z imionami, nazwiskami, datami urodzenia i adresami dzieci oraz trójkątna zawieszka z nazwiskiem i wygrawerowanym życzeniem szczęścia. Na metalowym, emaliowanym talerzu zachował się plaster z danymi sześćdziesięcioletniej Sary Mock-Hakker, deportowanej do Sobiboru z obozu w Westerborku 5 marca 1943 r. W rejonie rampy kolejowej odkopano sześć metalowych tabliczek z nazwiskami widniejącymi również na listach transportowych. Podłużne, emaliowane (jedna mosiężna) plakietki pochodzą prawdopodobnie z drzwi mieszkań ich właścicieli. Do muzealiów dołączyła także okrągła, mosiężna plakietka należąca do Rosalie Groenteman-Baruch, krawcowej z Amsterdamu, która zginęła w komorze gazowej wraz z mężem i dwuletnim synem 4 czerwca 1943 r.
Przedmioty należące do ofiar są w przeważającej większości anonimowe, pozwalają jednak potwierdzić pochodzenie ich właścicieli. Na wielu obiektach znajdują się nazwiska producentów, nazwy wytwórni, znaki fabryczne, pieczęcie i punce. Pozwala to na określenie miejsca i daty ich produkcji, przynajmniej w przybliżeniu. Najbardziej „wiarygodnymi świadkami” są niewątpliwie monety, zwierające informacje o miejscu i roku ich bicia. Niespełna 600 monet w zbiorach sobiborskich zostało wybitych na terenie: Holandii, Polski, Niemiec, Słowacji, Czech, Francji, Związku Radzieckiego i Węgier. Pozostałe relikty to różnego rodzaju metalowe i ceramiczne naczynia oraz sztućce. Na nielicznych znajdują się wygrawerowane lub wydrapane inicjały oraz oznaczenia.
Drugą, dość obszerną grupą muzealiów, stanowią obiekty związane z funkcjonowaniem obozu. Zabudowania obozowe zostały rozebrane i zniszczone po powstaniu więźniów 14 października 1943 r. Niemcy zatarli większość śladów świadczących o istnieniu obozu, pomogła w tym także w kolejnych latach natura. Odnalezione podczas wykopalisk przedmioty są jedynie niewielkimi fragmentami infrastruktury obozowej: cegły z odciśniętymi nazwami regionalnych cegielni, gwoździe, haki, łopaty, stalowe elementy narzędzi. Z wyposażenia zachował się fragment centralki telefonicznej. Szczególne znaczenie mają obiekty bezpośrednio związane z zagładą i procesem uśmiercania: fragmenty szyn kolejowych wykorzystywanych jako ruszty do palenia zwłok ze śladami działania ognia oraz druty kolczaste i cechowniki ze słupów ogrodzeniowych.
Ostatnią kategorią w zbiorach sobiborskich są przedmioty należące do sprawców. Wśród nich jest kilka obiektów, których nie można jednoznacznie zakwalifikować jako własność obsługi obozowej, ale z pewnością były one na wyposażeniu armii niemieckiej: latarka sygnałowa Daimonette, produkowana na potrzeby wojskowe i cywilne czy przenośny palnik do sterylizacji narzędzi. Do SS-manów niewątpliwie należały nazistowskie gapy i krzyż żelazny. Na terenie byłego obozu znaleziono również około 1000 łusek i pocisków pochodzących z karabinów Mauser i Mosin oraz pistoletów.
Przedmioty wydobyte z ziemi byłego obozu zagłady są nie tylko składowymi kolekcji muzealnej. Z jednej strony są świadectwem niewyobrażanej zbrodni, ostatnimi przedmiotami pozostałymi po tysiącach żydowskich kobiet, mężczyzn i dzieci, zamordowanych tylko ze względu na swoje pochodzenie. Z drugiej, chociaż symbolicznie – przywracają tożsamość ludzi, którzy często do końca wierzyli, że w tym miejscu będą mogli żyć i pracować. Każda z tych rzeczy niesie ze sobą historię człowieka naznaczoną cierpieniem.
Aleksandra Szymula